Podlaska Piłka

A klasa

Wróble w „bocianim gnieździe”

„Rano o 6:12 obudził mnie telefon” tym dramatycznie brzmiącym zdaniem, zapowiadającym dalszą część, zaczyna się historia pewnego A klasowego klubu.

Dalej napięcie będzie już tylko rosnąć, jak u Hitchcocka, jak w jednym z jego dreszczowców „Ptaki”. To przecież ptaki będą w tej opowieści głównymi bohaterami.

Wydarzenia rześkiego poranka zaskoczyły wszystkich. Nic nie zapowiadało, że wydarzy się to właśnie teraz, kiedy boiskowe płyty śpią, nie będąc nikomu do niczego potrzebne, jak kina, bary i restauracje, będąc nieatrakcyjne dla nikogo. To myślenie było zgubne. Ptaki. Różne ich gatunki. Miliony. Każdy ma teraz inne cele. Wśród nich Bocian, który wciąż nie może na dobre rozwinąć skrzydeł. Pilnuje się. Uziemiony, zmuszony do zostania w domu, musi jednak o niego dbać. Dba o swoje bocianie gniazdo najlepiej jak umie. To przecież dobry czas, skoro nie można wychodzić z domu, warto go ogarnąć, bo wcześniej mogło nie być na to czasu.

„Podsieliśmy 20 kg trawy i wysieliśmy nawozy” – z rozpaczą w głosie mówią. Z rozpaczą, która zaraz się wyjaśni.

Wróbel. Inny ptak. Zwany podniebnym szczurem. Za nic ma zakazy, za nic apele, ćwierkania na Twitterze, że #zostańwdomu. Dla niego liczy się tylko tu i teraz, zjeść, pofruwać, narobić. Nie patrząc na konsekwencje, że Bocian wrócił przecież z zagranicy, że może nie ma objawów, ale jest nosicielem. Że można się od niego zarazić. Przecież koronawirus z głowy nie spadnie, gdyby został w domu. Nie – liczy się dla wróbla tylko tu i teraz, żeby się najeść.

Leci do bocianiego gniazda, wyjada z niego nasiona, bo przecież zaraz zlecą się inne wróble, a może i szpaki, zjedzą wszystko, zabraknie, nie będzie szans zrobić zapasów bo pozamykają wszystko. Ryzykuje, niszcząc bocianie gniazdo…

źródło; facebook Bociana Boćki

Na szczęście ktoś pomyślał za wróbla, postawił strażników, policjantów, strzegących, żeby się wróbel za daleko nie zapuścił, żeby nie roznosił wirusów. Najadł się już na zapas, więc wytrzyma kilka, kilkanaście dni. Na wróble padł strach… blady strach. Co się wydarzy?

Bezpieczni teraz będą wszyscy, i wróble, i bociany.


Sytuacja, o której poinformował Bocian Boćki, skojarzyła się nam z sytuacją w Polsce i na świecie, dając refleksje do powyższego tekstu. Tak naprawdę działacze Bociana posadzili na boisku nasiona i wysieli nawozy, które regularnie wyżerają ptaki. Postanowiono więc postawić na boisku strachy na wróble. 🙂

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.